Przejdź do głównej zawartości

Bezduszne decyzje.

Graham Masterton, Susza



Brutalność. Właśnie brutalność wylewa się od pierwszych stron tej przerażającej historii. I nie, to wcale nie chora wyobraźnia pisarza jest przyczyną, a podły i chory świat. A przynajmniej ta część świata.

Przemoc domowa. Brutalny zbiorowy gwałt. Zabójstwo. Rozboje. Kradzieże. Zamieszki. A w tym wszystkim ludzie, którzy po prostu chcą żyć. Tak zwyczajnie. Dzień za dniem.

Wielkie pieniądze. Wielka polityka. Bezduszne decyzje. Podział społeczeństwa na równych i równiejszych. Tak było od zawsze. Ale gdy sytuacja jest wyjątkowa te podziały pogłębiają się jeszcze bardziej.

Odcinanie wody ludziom, gdy miasto trawi susza jest nieludzkie. Nawet względy ekonomiczne powinny stracić znaczenie. Bo woda to życie. A o każde życie należy się troszczyć. Każde życie zasługuje na szacunek. Każdy człowiek ma prawo do zaspokajania podstawowych potrzeb.

Jednak skorumpowani politycy z San Bernardino w Kalifornii są innego zdania. Gdy dysponują bardzo ograniczoną ilością wody bez skrupułów pozbawiają jej dzielnice najbiedniejsze, a zostawiają dla tych, którzy regularnie płacą rachunki i wspierają odpowiednią partię polityczną. Do czasu…

Bo sprawy wymkną się spod kontroli. Zasoby wody nieustannie się kurczą. Nikt z zarządzających nie przyzna się do wielce nieudolnego gospodarowania dostępną wodą. Wszak są sprawy ważne i ważniejsze. Nawet teraz, w obliczu katastrofy. Nikt z nich nie przejmuje się, że tysiące rodzin z małymi dziećmi zostały pozbawione wody, przecież trzeba nawadniać elitarne pole golfowe. Nikt tych ludzi także nie uprzedził, że woda będzie odłączona. Nie byli w stanie nawet zrobić sobie zapasów… Mają czekać. Gdy już mleko się rozlało komunikat władz był jasny: woda będzie wyłączana rotacyjnie na 48 godzin tak, aby każda (!) dzielnica była traktowana tak samo. Gdy ludzie zorientowali się, że to mydlenie oczu doszło to starć. Całe miasto zostało sparaliżowane...

Dopóki jedna osoba ma coś, czego chce kto inny zawsze będziemy w stanie wojny, a na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone. To twierdzenie Martina Makepeace’a, głównego bohatera. Nie sposób się z nim nie zgodzić. W tym przypadku gra toczy się o naprawdę wysoką stawkę, bo o wodę, o życie. Ale susza to nie jedyne zmartwienie Martina. Ten były żołnierz marines, który obecnie jest pracownikiem opieki społecznej czuje się odpowiedzialny za swoich podopiecznych. Nie godzi się z niesprawiedliwym podziałem wody, ale … nie wszystkich przecież można uratować. Choć rodzinę Santosa tak. Tym bardziej, że Santos jest mu do czegoś potrzebny... Martin musi uciekać z miasta wraz z całą swoją rodziną. Czy uda mu się zrealizować swój plan?

Graham Masterton w swojej najnowszej książce roztoczył przed nami przerażającą wizję świata. Świata borykającego się z brakiem wody. Niech to będzie dla nas przestrogą. Problem jest palący i coraz głośniej się o nim mówi, ale mam wrażenie, że wciąż za mało. Czytając tę książkę tak bardzo się w niej zatraciłam, że widząc fontannę w mieście moją pierwszą myślą było: cóż za marnotrawstwo! I niech ta refleksja z nami pozostanie. Jak często marnujemy wodę? Czy zdajemy sobie sprawę, że ona kiedyś po prostu może się skończyć. Czy wyobrażamy sobie, że mamy wytyczane limity zużycia wody? Bo to, że bez wody nie ma życia, wie chyba każdy…

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.



Komentarze

  1. Tak, jak wpisałam wcześniej, chcę przeczytać tę książkę i swoją decyzję podtrzymuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze się zastanowię nad tą książką. Jest o niej bardzo głośno. Zaczytanego weekendu życzę. Ja miałem zalatane przedpołudnie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory czytałam tylko jedną książkę autora ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :) Ta jest druga. I to druga świetna lektura!

      Usuń
  4. Muszę koniecznie przeczytać tę książkę. Bardzo lubię bowiem powieści Mastertona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Być może potrzebne są mocne publikacje, kampanie itp. żeby ludźmi potrząsnąć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że dla większości to i tak za mało :(

      Usuń
  6. Mam ją w planach. Aktualnie czytam reportaż, w którym poruszony jest problem braku wody.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już do Ciebie zaglądam, bo jestem ciekawa tego reportażu :)

      Usuń
  7. polecam też inne piękne parki, tych w Warszawie naprawdę nie brakuje:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)