Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Pamiętnik pani Hanki
Ze wszystkimi powieściami Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, które do tej pory przeczytałam jest tak, że są … kapitalne! Bez wątpienia Tadeusz Dołęga-Mostowicz rewelacyjnym pisarzem jest. A „Pamiętnik pani Hanki” udowadnia to po raz kolejny.
Pani Hanka. Piękna, bogata, młoda mężatka. Pławi się w luksusach, na rautach i fajfach zawsze błyszczy, a jej mąż ma nie byle jakie stanowisko – dyplomata. Dzień za dniem upływa jej na spotkaniach towarzyskich (tak, zdrada małżeńska też wchodzi w grę), na przeglądaniu najnowszych czasopism mody, na kompletowaniu odpowiedniej garderoby, na bieganiu po mieście i załatwianiu różnych ważnych dla niej (i tylko dla niej) sprawunków. Beztroska, beztroska, beztroska… Aż tu nagle, pewnego dnia… przeczytała prywatną korespondencję swojego męża. Szok! Skandal! Będzie skandal, jeśli nie załatwi się tego po cichu. Ale jak?! Jak postąpić? Przecież nie może przyznać mu się, że przeczytała adresowany do niego list! Przecież nie może zwrócić się z tym problemem do ojca! Tu trzeba działać dyskretnie. Tu trzeba działać metodami nieoczywistymi. Tu trzeba zaangażować osoby wyklęte z kręgu rodzinnego. Bo szemranymi sprawami mogą zajmować się jedynie szemrani ludzie. Całe szczęście Hanka ma jednego skompromitowanego wuja… Tak, on na pewno jej pomoże.
Na nudę Hanka narzekać nie może… Afera z mężem (trzeba za wszelką cenę uniknąć skandalu!). Niebezpieczny romans (jak mogła wdać się w aferę szpiegowską?!). Przesłuchania na policji (niewiarygodne, przecież jest żoną dyplomaty!). A do tego kłopoty i kłopotki całkiem przyziemne…
Charakter Hanki był niedoceniany… Myślę, że nawet ona nie zdawała sobie sprawy ile sprytu i determinacji potrafi z siebie wykrzesać, jeśli chodzi o walkę o swoje. Sama Hanka nie przypuszczała, że będzie bawić się w szpiega w swojej małej prywatnej wojnie. Stawka była bardzo wysoka. Nie pozwoli odebrać sobie męża! Bo jakby nie było są bardzo dobranym małżeństwem… A błędy popełnia każdy… Myślę, że i mąż Hanki nie doceniał jaką charakterną osóbkę poślubił.
Odważna. Tak, Hanka była odważna. Była gotowa na wiele, aby dopiąć swego.
Błyskotliwa. Tak, była oczytana (wiersze recytowała jak szalona) i nie bała się i poważnych rozmów, choć jak sama przyznawała, nie zawsze wszystko rozumie.
Próżna. Tak, była próżna. Uroda, uroda i jeszcze raz uroda. To było dla niej niezwykle istotne. Moda, moda i jeszcze raz moda. Zajmowała ją bez reszty. Wielbiciele! Nie mogła bez nich funkcjonować, choć to ona jak zawsze lubiła rozdawać karty.
Rozkapryszona. Tak, była rozkapryszona. Gdy coś szło nie po jej myśli potrafiła być naprawdę nieznośna.
Taka była Hanka. Żyjąca tym, co tu i teraz. To jej dewiza. Jednak, gdy trzeba było działać, działała.
Dołęga-Mostowicz przytaczając dziennik pani Hanki doskonale zobrazował epokę. Jest rok 1938. Coraz częściej mówi się o nowej wojnie. Nie wszyscy w nią wierzą. Jak?! Jak może wybuchnąć kolejna wojna, skoro większość pamięta jeszcze poprzednią? A nawet jeśli wybuchnie Hanka … garderobę na czas wojny ma skompletowaną! Tak, pomyślała o tym, aby i podczas wojny być modną. Bo to w tej chwili było dla niej istotne.
Krynica-Zdrój. Dołega-Mostowicz na chwilę przeniósł nas i do zimowej Krynicy-Zdroju. To popularne w dwudziestoleciu międzywojennym uzdrowisko gościło nie byle kogo. Wspomnieć można chociażby Jana Kiepurę i jego „Patrię”… Tak, to były nostalgiczne wycieczki.
Takie były nasze ówczesne elity. Krótkowzroczne. Naiwne. Łatwowierne. Żyjące z dnia na dzień. Wydające krocie na własne zachcianki. Zachłyśnięte wolnością. Rozdarte między interesem państwa a interesem własnym (całe szczęście bywali i tacy, którzy nie mieli wątpliwości, że interes państwa jest na pierwszym miejscu). A jednak… wojna zaskoczyła wszystkich!
Gorąco polecam tę powieść. Czyta się ją lekko i przyjemnie, bo napisana jest ze sporą dozą ironii i cynizmu, ale … są i momenty gorzkiej refleksji. Chciałoby się rzec, że to powinna być lektura obowiązkowa – ku przestrodze.
Z przyjemnością sięgnę Monika Olga. Międzywojnie uwielbiam. Pozdrawiam, zalatany dzień, sprzątanie, zakupy, potem cmentarz. I powtórzę się - ale - polecam "Jaśnie Pan Szofer" - doskonały film :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńWyrobiłem 164 minuty. Ale piątek i sobotę przeznaczę na lekturę. Marzy mi się też wyjazd do Krynicy :)
OdpowiedzUsuńJa miałam przyjemność pobyć w Krynicy podczas zeszłorocznego urlopu :)
UsuńNie wyświetla się post - "Aktualnie czytam 270". Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek go usunęłam :/ Jutro będzie!
UsuńOch, a ja jeszcze nic nie czytałam z twórczości tego autora. Czas to zmienić, bo "Pamiętnik pani Hanki" mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńWygląda na bardzo dynamiczną i ciekawą książkę!
OdpowiedzUsuńTaka właśnie jest :)
UsuńJeszcze nie znam jego twórczości.
OdpowiedzUsuńWarto poznać :)
Usuń