Przejdź do głównej zawartości

Kino #36



To wstrząsający film, bo opowiadający wstrząsającą historię. Film w reżyserii Macieja Barczewskiego. Film inspirowany historią Tadeusza Pietrzykowskiego (w tej roli Piotr Głowacki). To on, Teddy! Słynny pięściarz! Przedwojenny wicemistrz Polski i mistrz Warszawy w wadze koguciej. Karierę bokserską zaczął wcześnie, bo jako gimnazjalista, trenując pod okiem równie słynnego Feliksa Stamma w warszawskiej Legii. Ten film to ”Mistrz”.

Nadszedł 1939 rok. Rok, w którym Teddy otrzymał świadectwo maturalne. W 1939 roku jego życie legło w gruzach. Wojna! Czy może być jeszcze gorzej? Może!

Tadeusz Pietrzykowski trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz już w 1940 roku. To był pierwszy transport! Więzień nr 77.

Więźniowie z pierwszych transportów wznosili ten przeklęty obóz własnymi rękoma. Ale nie mieli wątpliwości. Znaleźli się w piekle. Przestali być ludźmi. Stali się nic nieznaczącymi numerami. Numerami, które można ot tak unicestwić… Zagłodzeni, dręczeni, bici, poniżani, maltretowani. Stojący na wyczerpujących apelach. Zapadający na niezliczone choroby. Brudni. Udręczeni. A jednak…

Wola przeżycia co u niektórych była tak bardzo silna! Zdawać by się mogło, że i Teddy należał to takich właśnie ludzi. Przeżyć. Przeżyć za wszelką cenę. Robić wszystko, aby nie zamarznąć, nie umrzeć z głodu, nie dać się zabić. Aby zwiększyć swoje szanse tu kluczowy był przydział do pracy, którą należy wykonywać. Dzień w dzień. Niezależnie od pogody. Niezależnie od stanu zdrowia. Przy głodowych porcjach żywnościowych.

Gdy jego tożsamość wyszła na jaw… znaleziono dla niego inną pracę. Tak, będzie boksował! Czy z równymi sobie? Nie! Tak, będzie dostarczał rozrywkę essmanom, ale … ale dzięki temu będzie przydzielony do pracy w stajni (to ważne) i będzie zdobywał dodatkową rację żywnościową.

Wygrywał! Wierzył w to, że „są takie chwile, gdy rzeczy niemożliwe stają się rzeczywistością”. Jego nagrodą były dodatkowe porcje jedzenia. A dodatkowe porcje jedzenia to życie, a przynajmniej zwiększone szanse na przeżycie.

Ale dodatkowe racje żywnościowe to nie wszystko. Wygrywał znacznie więcej. Zarówno dla siebie, jak i dla wszystkich współtowarzyszy niedoli. Widok Polaka-więźnia nokautującego Niemca-kapo był piorunujący. To dawało nadzieję. Nadzieję na to, że i rasę nadludzi można pokonać… Gdy władze obozowe zorientowały się, że zwycięstwa Teddy’ego są wręcz policzkiem dla Niemców, a w dodatku mogą podburzać więźniów, nad Pietrzykowskim zgromadziły się jeszcze czarniejsze chmury.

Uratował go przypadek… Hans Lutkemeyer, niegdyś arbiter w turniejach bokserskich. Od razu rozpoznał Teddy’ego i postanowił zabrać go do zarządzanego przez siebie obozu koncentracyjnego Neuengamme. To była szansa i Pietrzykowski ją wykorzystał.

Stoczył wiele nierównych walk i wygrywał. Wygrał też tę najważniejszą walkę, tę ostateczną. Wygrał życie!

A po wojnie? A po wojnie wychował całe pokolenia młodych ludzi zawsze pozostając wzorem do naśladowania…



Komentarze

  1. Niedawno tato opowiadał mi o tym filmie. Ja go jeszcze nie oglądałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę miał na uwadze ten film. Historia mi osobiście znana. Serdecznie pozdrawiam Monika Olga :-) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znałam tej historii ani w ogóle tej postaci. Film zdecydowanie do obejrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tym filmie. Planuję go zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba premiera tego filmu zupełnie mi umknęła ;<

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie widziałam jeszcze, ale obejrzę na pewno, bo uwielbiam Piotra Głowackiego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie obejrzę. Mamy w bibliotece też książkę o tym pięściarzu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)