"Szukam człowieka” to poruszający film w reżyserii Michaiła Bogina z 1973 roku na podstawie powieści Agni Barto „Znaleźć człowieka”.
Audycja radiowa w powojennej moskiewskiej rzeczywistości. Audycja szczególna. To audycja, w której czytane są listy osób poszukujących swoich krewnych, którzy zagubili się w wojennej zawierusze. I mimo tego, że od zakończenia wojny minęło już prawie dziesięć lat niektórzy w swoich poszukiwaniach nie ustają. Niektóre historie mają szczęśliwe zakończenie, niektóre wręcz przeciwnie. A jeszcze inne kończą się totalnym rozczarowaniem. Niektórzy nie tracą nadziei… albo nie potrafią pogodzić się z faktem, że już nigdy nie odnajdą córki, matki, brata…
Iwan Grigoriewicz (w tej roli Oleg Żakow) czyta te wszystkie listy. W swoim biurze zgromadził już pokaźne archiwum. To on dokonuje selekcji przychodzącej poczty. To on rozmawia z tymi, którzy osobiście przychodzą do rozgłośni radiowej. To człowiek pełen empatii i współczucia, ale… to też człowiek, który w beznadziejnych przypadkach bardzo delikatnie i dyplomatycznie sugeruje, że może już czas zająć się tymi, którzy przeżyli, którzy są obok nas i którzy potrzebują naszej miłości i uwagi tu i teraz.
Listy… Listy pełne nadziei na odnalezienie najbliższych. Listy pełne strzępków wspomnień. I to właśnie na podstawie tych kawałków z przeszłości podejmowane są próby odnalezienia człowieka. Dom, peron, kolor sukienki, kolor oczu, osoby towarzyszące, współuciekinierzy, pory roku, bombardowanie, rozdzielenie w obozie…
Cóż te dzieci mogą pamiętać? Niewiele… Ale pamiętają strach, głód i osamotnienie. Pamiętają, jak obcy ludzie udzielali im pomocy. Pamiętają jak znaleźli się w sierocińcach. I pamiętają, jak cały czas czekali na powrót mamy albo taty. A gdy już nie było nadziei czekali na nowych rodziców…
To wstrząsające i poruszające kino. Kino, które na długo pozostaje w naszych myślach. Pojawiające się czarno-białe obrazy przydają autentyczności opisywanym historiom. A w każdej historii miliony emocji! To kino, które warto poznać. Takie są konsekwencje wojny…
Koniecznie muszę obejrzeć film i przeczytać książkę. Na pewno mocno mnie poruszy.
OdpowiedzUsuńJa cały czas o nim myślę...
UsuńRzetelna recenzja. Jak wiesz - w moim mieście, które ma być uzdrowiskiem - jest pokaźny Dom Kultury. I co jakiś czas - jest wyświetlany jakiś film. Ja jednak lubię kino międzywojenne - kultowym dla mnie jest "Jaśnie Pan Szofer" - ale to już wiadome. Pozdrawiam serdecznie - kilka godzin sprzątania i 33 minuty na zakupach. Teraz lektura, polecam "Krótką historię Anglii" : - ) .
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię kino międzywojenne :)
UsuńNie oglądałam tego filmu, ale na taką produkcję muszę mieć odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku na takie filmy nigdy nie ma odpowiedniego nastroju...
UsuńNa pewno obejrzę ten film. Zapisałam sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńWarto!
Usuń