Czy można zrobić ociekający w emocje film, którego praktycznie jedynym miejscem akcji jest … pociąg? Można! I taki film zrobił Jerzy Kawalerowicz w 1959 roku!
Warszawa – Hel. Upalne lato. Przed podróżnymi wiele godzin, które przyjdzie im spędzić w pociągu. Nie wszyscy mają tyle szczęścia, aby noc upłynęła im wygodnie w przedziałach sypialnych. Wielu, wielu z nich będzie ubitych, niczym śledzie w beczce w drugiej klasie. W takim tłumie łatwo się schować…
Pierwsza klasa i wagon sypialny. Z niektórymi pasażerami problemy zaczęły się już na peronie w Warszawie. Jerzy (Leon Niemczyk) zapomniał swojej miejscówki, ale udało mu się. Konduktorka znalazła dla niego wolny przedział. Kolejny incydent zdarzył się już w pociągu. Jak na złość w przedziale Jerzego. Jakim cudem znalazła się tam ona, skoro to przedział męski? Cóż za arogancka osóbka. Uparła się, że ma bilet z miejscówką w tym właśnie przedziale i nic jej nie interesuje. Zostaje właśnie w tym miejscu. To Marta (Lucyna Winnicka). Tak, odkupiła bilet od jakiegoś mężczyzny tuż przed tym, jak wsiadła do pociągu…
Dla Jerzego to miała być ciężka noc. Po nieudanej operacji wskoczył do pociągu. W Helu czeka na niego żona. Mało tego! Liczył na to, że za dodatkową opłatą cały przedział będzie należał do niego. Pragnął samotności. Pragnął ciszy. Pragnął spokoju. Niby Marta nie była uciążliwym pasażerem. Mało się odzywała, praktycznie w ogóle. Jej obecność była jednak nader niekomfortowa. Powoli zaczęli ze sobą rozmawiać. Najpierw bardzo zdawkowo. Ich rozmowy bardziej przypominały monolog rzucany w przestrzeń przedziału, aniżeli dialog. Zaskakujące, ale między nimi wytworzyła się dziwna więź porozumienia.
Tymczasem okazało się, ze w pociągu znajduje się morderca! Wszystkie tropy prowadzą do przedziału Marty i Jerzego. Zaczyna się pościg… I wyrok. Współpasażerowie pociągu wydali wyrok w ułamku sekundy!
Ten film ma jeszcze jednego bohatera i jest nim porzucony przez Martę Staszek (Zbigniew Cybulski). Niepogodzony z decyzją dziewczyny cały czas próbuje zwrócić na siebie jej uwagę. Nie zawaha się przed niczym. Niebezpieczne akrobacje za oknem pociągu? Proszę bardzo! Błagalne wołania na peronie na niemalże każdej stacji? Proszę bardzo! Czy zdoła wpłynąć na Martę i osiągnie swój cel?
Leon Niemczyk, Lucyna Winnicka i Zbyszek Cybulski. Każdy z nich idealnie wcielił się w swoją rolę. Mimo wszystko uwagę zwrócę na Zbyszka Cybulskiego i jego igranie z ogniem… Przez cały czas nie mogłam odegnać od siebie myśli, że w prawdziwym życiu Zbyszek właśnie tak zginął. Ten tragiczny wypadek na Dworcu Głównym we Wrocławiu 8 stycznia 1967. Rany, które odniósł były na tyle poważne, że lekarze nie byli w stanie niczego zrobić. Ten film oglądałam wieczór przed moim wyjazdem do Wrocławia. Ten trzeci peron oczywiście też odwiedziłam…
Muszę w końcu coś porządnego wreszcie obejrzeć. Jak wiesz - uwielbiam z kolei międzywojnie. Dla mnie kultowe to "Ada to nie wypada" i "Jaśnie Pan Szofer". Pozdrawiam serdecznie po kilku godzinach w Krakowie :-) .
OdpowiedzUsuńWiem :)
UsuńNie oglądałam tego filmu, ale aż ciarki mnie przeszły na myśl o śmierci Cybulskiego.
OdpowiedzUsuńWłaśnie...
UsuńMam podobnie, jak Wiolą.
OdpowiedzUsuńNie mogłam opędzić się od myśli o tym fatalizmie...
UsuńTo jest klasyk, który muszę koniecznie nadrobić, zwłaszcza ze względu na Cybulskiego. Dziękuję za przypomnienie. :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :)
UsuńJeszcze przede mną, ale chętnie nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Warto!
UsuńBardzo lubię filmy, których akcja dzieje się w pociągach ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi klimatami, ale bardzo mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawy film.
UsuńNie jestem fanką tego typu filmów, więc nie znam "Pociągu"...
OdpowiedzUsuńFilm zapomniany przez wielu, a warty zobaczenia :)
OdpowiedzUsuńA to takie świetne kino...
Usuń