Przejdź do głównej zawartości

Aktualnie czytam #308

Andrea Levy, Wysepka


Od wydawcy:

Międzynarodowy bestseller.

Sfilmowany z Benedictem Cumberbatchem i Naomie Harris.

Nagrodzony Orange Prize For Fiction, The Whitbread Book Of The Year Award i Commonwealth Writers’ Prize.

Powieść dla fanów Zadie Smith i Mai Angelou.

Zderzenie marzeń z rzeczywistością… Ludzie zawsze będą śnić o lepszym życiu i szukać swojego miejsca na ziemi.

W 1948 roku stolica Wielkiej Brytanii powoli dochodzi do siebie po wojnie. Ale w domu przy Nevern Street wybucha kolejna wojna. Sąsiedzi nie są zachwyceni, że Queenie Bligh przyjmuje pod swój dach przybyszów z Jamajki. Ale Queenie nie ma wyjścia – nie wie, czy jej mąż kiedykolwiek wróci z frontu, a musi z czegoś żyć.

Gilbert Joseph był jednym z kilku tysięcy Jamajczyków, których wcielono do RAF-u, by walczyli przeciwko Hitlerowi. Spodziewał się, że po wojnie zostanie przyjęty jak bohater, tymczasem Brytyjczycy widzą w nim tylko ciemnoskórego obywatela gorszego sortu.

Jego młoda żona Hortense spakowała swoje życie w jedną walizkę i wyruszyła do krainy marzeń, by zamieszkać z mężem. Czeka ją szok, kiedy zobaczy, jak bardzo prawdziwy Londyn odbiega od miasta z jej snów. Rozczaruje ją jednak nie tylko jej nowy dom…

Wydawnictwo Albatros
Rok wydania: 2022
Liczba stron: 512

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.




Komentarze

  1. Miłego czytania. Ja dziś zaczynam czytać mój patronat medialny, książkę "Znajda" Katarzyny Kieleckiej, która swoją premierę będzie miała już 30 sierpnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujące. Dobrej lektury i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę przeczytać tę książkę, bo czuję, że to będzie literatura spoza mojej strefy komfortu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka kolorowa okładka. Nie miałam jeszcze okazji czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarówno okładka, jak i treść przyciągają. To lektura, której warto poświęcić czas!

      Usuń
  5. Brzmi interesująco. Udanej lektury! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W takim razie życzę Ci udanej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna powieść, bardzo szczera :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Poezja #7

Dziś ponownie Rafał Wojaczek i dwa wiersze: Na jednym rymie (poświęcony Jadwidze Z.) i Była wiosna, było lato . Na jednym rymie Ile kwia­tów tyle świa­tów na tym świe­cie jed­nym Ile oczu tyle świa­tła na tym świe­cie ciem­nym Ile dzwo­nów tyle gło­su na tym świe­cie nie­mym Ile trwo­gi tyle wia­ry na świe­cie nie­wier­nym Ile wier­szy tyle praw­dy na świe­cie nie­pew­nym Ile męki tyle chwa­ły na świe­cie do­cze­snym Ile klę­ski tyle pę­tli na świe­cie śmier­tel­nym Ile śmier­ci tyle szczę­ścia na tym świe­cie nędz­nym Była wiosna, było lato Była wiosna, było lato, i jesień, i zima  Był poeta, co sezony cierpliwie zaklinał Na mieszkanie i na miłość, na trochę nadziei  Na obronę ode klęski, oddalenie nędzy Na ojczyznę, tę dziedzinę śmierci niechybionej  Na jawną różę uśmiechu pięknej nieznajomej Na prawo ważnego głosu, na wiersz nie bez echa  Na Księgę, która by mogła nie zwać się gazeta Na dzień dobry, na noc cichą, na sen, nie na koszmar  Na matkę, na ojca, wreszcie i na litość Boga