Przejdź do głównej zawartości

zbyt mało informacji o Zośce, Rudym i Alku

Dorota Majewska, Aleksandra Prykowska-Malec, „Zośka”, Moja wielka miłość. Wspomnienia Hali Glińskiej
Tytuł książki zwiastował niezwykle ciekawą i pełną emocji lekturę. Zośka, Rudy i Alek to legendy w walce z hitlerowskim okupantem. To przyjaciele, którzy spotkali się w słynnym warszawskim Liceum im. Stefana Batorego. Swoje charaktery szlifowali w szeregach 23. Warszawskiej Dryżyny Harcerskiej im. Bolesława Chrobrego, czyli w Pomarańczarni. Koledzy ze szkolnej ławki (Jaś Bytnar i Alek Dawidowski faktycznie siedzieli w jednej ławce) tworzyli zgrany zespół nie tylko wtedy, gdy beztrosko spędzali czas na obozach harcerskich, ale też w tych najtrudniejszych chwilach, gdy wolność została im zabrana, a w Warszawie rozpanoszył się niemiecki okupant. Jak w tym towarzystwie znalazła się Hala Glińska? Otóż Hala była uczennicą Gimnazjum im. Królowej Jadwigi. Była też harcerką. Należała do drużyny harcerskiej Błękitna Czternastka, której drużynową była Hanka Zawadzka, siostra Tadeusza (Zośki).

Hala zakochana była w Tadeuszu po uszy i była to miłość odwzajemniona. Mimo tego, że przypadła na straszny i niepewny czas okupacji młodzi nie chcieli rezygnować ze swojego uczucia. Urocze spacery, długie rozmowy, czułe gesty… I ten ciągły strach i niepewność jutra. Niestety Tadeusz nie dożył końca wojny. Zmarł  w wyniku odniesionych ran podczas akcji 20 sierpnia 1943 roku. Kilka miesięcy wcześniej odszedł Jaś Bytnar (Rudy) i Maciej Aleksy Dawidowski (Alek). Zmarli tego samego dnia, 30 marca 1943 roku. Rudy został tak skatowany podczas przesłuchań, że odbicie go i udzielenie fachowej pomocy medycznej nie zdołało już uratować mu życia. Alek zmarł w wyniku rany postrzałowej, którą otrzymał podczas akcji pod Arsenałem.

Książka to luźny monolog Hali Glińskiej. Starsza pani opowiada o swoim życiu, a te opowieści z przeszłości przeplatają się z teraźniejszością. Nie ma tu chronologii. Panuje wręcz chaos. Według mnie niektóre opowieści są zbędne, ale może taki był zamysł autorek, żeby pozwolić Hali mówić, a później wszystko dokładne przelały na papier. Niestety nie przekonały mnie do swojej koncepcji, ponieważ w rezultacie w książce pojawiło się zbyt dużo powtórzeń (niektóre dość irytujące i nie wnoszące niczego konstruktywnego). Największym rozczarowaniem jednak jest zbyt mało informacji o Zośce, Rudym i Alku. A tytuł sugerował coś innego. To, co pojawia się w książce to wydarzenia i fakty bardzo dobrze mi znane z innych źródeł. Nie ma tu niczego nowego. Żadnej anegdotki. A przecież to byli młodzi ludzie o pięknej wrażliwości. Każdy z odrębnym charakterem razem pewnie tworzyli niezłą mieszankę. Zośka to ten zawsze opanowany i nieco wycofany, urodzony przywódca i strateg. Rudy to wesołek z przeogromnym poczuciem humoru i dystansem do siebie. Alek to chodząca odwaga, a czasem wręcz brawura. Dla niego nie było rzeczy niemożliwych. Taki typ sportowca. A gdy trzeba było wziął na siebie odpowiedzialność za matkę i siostrę. Tego mi zabrakło.

Hala Glińska niewątpliwie miała ciekawe i barwne życie. Przedwojenne życie w dostatku, ciężkie lata okupacji, pierwsza wielka i jedyna w życiu miłość do Tadeusza Zawadzkiego, udział w Powstaniu Warszawskim, strach o matkę i dylemat czy zrujnowaną Warszawę opuszczać jako żołnierz Armii Krajowej czy też wmieszać się w tłum cywilów i tym samym nie rozstawać się z matką, życie powojenne, małżeństwo i rodzina, liczne podróże. Hala już nigdy nikogo nie pokochała tak jak Tadeusza. Jej mąż zdawał sobie sprawę, że wielkie romantyczne uczucie Hala podarowała innemu. Przeżyli jednak wiele wspólnych lat, doczekali się dzieci i wnuków.

Czy po tę książkę warto sięgnąć? Ciężko mi ją polecić. Czuję wielki niedosyt, jeżeli chodzi o fakty z życia legendarnych chłopaków z Grup Szturmowych. Zabrakło mi wspomnień dotyczących wspólnych zabaw zaprzyjaźnionych szkół – chłopców z elitarnego Batorego i dziewcząt ze słynnej Królowej Jadwigi. Plusem jest opis Warszawy i liczne archiwalne zdjęcia mojego ukochanego miasta.

Komentarze

  1. Skoro książka pozostawiła po sobie uczucie niedosytu, ja chyba nie zdecyduję się na jej lekturę. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ja jestem rozczarowana, więc nie będę zachęcać do lektury :(

      Usuń
  2. Szkoda, że pozostawia taki niedosyt, bo jako harcerka z drużyny im. "Rudego" chętnie bym zgłębiła temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę :)
      Książka mogłaby być naprawdę świetna. Szkoda, że autorki nie wykorzystały potencjału :(

      Usuń
  3. Szkoda, że w książce zabrakło tego najważniejszego :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety było bardzo mało i dla mnie nic nowego :(

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. To mogła być naprawdę ciekawa lektura. Ja nie znalazłam w niej tego, czego szukałam :(

      Usuń
  5. Kurczę, takie książki czyta się właśnie dla anegdotek, tego, czego nie zobaczymy w podręczniku i nie wiemy z żadnego innego źródła. Trochę szkoda, że autorka może bardziej nie pociągnęła Hali za język, nie uporządkowała tego jakoś bardziej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Myślę, że sam tytuł wprowadza czytelnika w błąd, ponieważ sugeruje, że wspomnienia będą dotyczyć Zośki i jego otoczenia,w tym oczywiście Hali. Rozczarowałam się.

      Usuń
  6. Zniechęca mnie trochę ten chaos i misz-masz. A lubię te tematy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre powtórzenia są zbędne i to najbardziej mi przeszkadzało.

      Usuń
  7. Po tytule i wstępie narobiłam sobie duże nadzieje co do książki. Szkoda, że brak w niej anegdotek i nieco więcej informacji o Alku, Rudym i Zośce.
    Kamienie na szaniec były pierwszą książką, która wywarła na mnie takie wrażenie i od tego czasu właśnie zaczęłam więcej czytać na temat II wojny światowej. Myślałam, że recenzowana dziś przez Ciebie książka będzie kolejną pozycją, z której dowiem się czegoś więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ja nie dowiedziałam się niczego nowego. Tytuł wprowadza czytelnika w błąd. Ten, kto czytał choćby tylko "Kamienie na szaniec" nie pogłębi swojej wiedzy czytając tę książkę.
      Swoją drogą "Kamienie na szaniec" też były dla mnie pierwszą książką, która zaszczepiła we mnie miłość do historii. To od tej książki zaczęłam szukać więcej i więcej informacji. Ba, później nawet historię studiowałam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)