Elżbieta
Cherezińska, Ja jestem Halderd
Styl
pisania Cherezińskiej nie jest mi obcy, dlatego w ciemno sięgnęłam po jej
powieść. Tym razem padło na Ja jestem
Halderd, ale dla odmiany w formie audiobooka. Cóż mogę powiedzieć… Powieść
jest świetnie napisana i … przeczytana. Wielkie brawa dla obu pań!
Tyle
tytułem wstępu.
Halderd.
Życie nie skąpiło jej doświadczeń i emocji. Zarówno tych dobrych, jak i tych złych.
Jej życie to istna sinusoida. Raz unosiła się na fali, innym razem walczyła o
siebie pod wodą. Urodzona w bogatym domu była świadkiem spektakularnego upadku
jej rodziny. A wszystko przez rzekomą zbrodnię popełnioną przez jej brata. Prawo
ówczesnej Norwegii jasno określało drogę postępowania w takim przypadku. Z
wygodnego i przestronnego domu wraz z rodzicami musiała przenieść się do
ubogiej chatki. Nierzadko chodziła głodna. Jej rodzina straciła wszystko. Jaka
przyszłość mogła ją teraz czekać?
Tylko
dobre zamążpójście… Tak też się stało. Została wydana za Helgiego, jarla. Choć
jej status materialny diametralnie się poprawił nie tryskała szczęściem. Jej
mąż był o wiele starszym od niej … prostakiem i nieokrzesanym wikingiem. Żył od
wyprawy do wyprawy. A gdy był w domu zapijał się miodem i płodził kolejnych synów.
Najszczęśliwsze chwile Halderd przeżywała wtedy, gdy Helgi znów opuszczał dom i
wyruszał... Na wojnę. Na łupieżczą wyprawę. Wtedy mogła od niego odpocząć. Choć
pojawiały się problemy innej natury. Gdy wychodziła za mąż była przecież taka młodziutka
i kompletnie nieprzygotowana do nowej roli. Szargało nią wiele wątpliwości. Jak
powinna się zachować? Co powinna powiedzieć? Jak powinna postąpić? Jedno było
pewne. Podczas nieobecności jej męża nikt nie powinien mieć wątpliwości, kto tu
jest panią. Całe szczęście wtedy, gdy najbardziej tego potrzebowała mogła
liczyć na Szczurę. Oficjalnie Szczura była jej służącą, nieoficjalnie – przyjaciółką
tak bliską, że same mówiły o sobie siostry…
Cherezińska w swojej powieści idealnie
oddała klimat i atmosferę ówczesnej Norwegii, nie mówiąc już o plastycznych
opisach norweskiej przyrody. Jej zwyczaje. Jej prawa, którymi się rządziła. I
miejsce kobiet w tym męskim świecie. Ale
Halderd była wyjątkowa… Na czym polegała jej wyjątkowość? Zawsze patrzyła
daleko w przyszłość. Nie myślała tylko o tym, co ważne jest dziś, ale przede
wszystkim myślała o tym, co ważne będzie jutro. Potrafiła szybko podejmować
trafne decyzje. Potrafiła nie raz przełknąć gorzką pigułkę upokorzenia.
Potrafiła swoje zdanie zachować tylko dla siebie, bo wiedziała, że musi być
bardzo ostrożna. Potrafiła przegrać bitwę, aby wygrać wojnę. Bo miała wytyczony
cel i konsekwentnie do niego dążyła…
Powieść gorąco polecam. Zarówno do
przeczytania, jak i do odsłuchania.
Muszę się zabrać za te autorkę. Dużo dobrego o niej słyszałam
OdpowiedzUsuńGorąco polecam! Ja z pewnością będę sięgać po kolejne publikacje.
UsuńZapisuję na listę i będą się za nią rozglądać. 😊
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńMoże w przyszłości... Zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńWarto o niej pamiętać :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńWarto poświęcić jej uwagę.
Usuń