Wojciech Cejrowski, Piechotą do źródeł Orinoko
O czym jest ta książka? Właśnie o tym. O wyprawie do Amazonii. O spotkaniu z drugim człowiekiem. I o tym, że należy mieć marzenia i nie bać ich realizacji. Nawet wtedy, gdy z początku ta realizacja będzie wydawać się nieosiągalna. Nawet wtedy, gdy trzeba będzie podjąć niemały trud.
„Piechotą do źródeł Orinoko” to książka napisana pierwszorzędnie. Autor doskonale operuje słowem. Mało tego! Robi to w taki sposób, że naprawdę trudno oderwać się od książki. Chciałoby się czytać więcej i więcej. Być może siłą przyciągającą jest bijąca autentyczność. Tak, uważam że Cejrowski jest bardzo szczery gawędząc o podążaniu do źródeł Orinoko.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.
Przyznam szczerze, że miałam spore opory przed lekturą. Minęło trochę czasu zanim zdecydowałam się w ogóle na tę książkę. A to za sprawą autora, do którego jakoś tak nie mogłam się przekonać. A dokładniej do maniery wypowiedzi i sposobu bycia tegoż autora. Nadszedł jednak taki dzień, w którym stwierdziłam, czemu nie… Czemu by nie przeczytać choćby jednej książki. I to była dobra decyzja.
Wojciech Cejrowski kilkanaście razy powtarzał w tej książce: „Nie chcecie tu być!”. I ma rację. Nie chciałabym być w tych miejscach, do których on dotarł. Nie chciałabym być w tym miejscu, które było celem jego wyprawy. Nie chciałabym przeżyć tej przygody, którą on przeżył. Ale chcę o tym czytać. Recenzując zupełnie inną książkę podróżniczą napisałam, że są takie miejsca na świecie, do których z różnych powodów nigdy nie pojadę. I bardzo cieszę się, że takie miejsca mogę poznawać czytając książki. Tak jest i w tym przypadku. Ale książka „Piechotą do źródeł Orinoko” jest godna polecenia nie tylko z uwagi na treść, ale też z uwagi na formę i styl, jakim jest napisana…
Na czym polega pewien fenomen tej książki? Jest prawdziwa. Prawdziwa i autentyczna. Przynajmniej ja ją tak odbieram. Cejrowski świetnie oddaje świat, w którym się znalazł w poszukiwaniu przygody. Świat, który go otaczał i ludzi, których spotkał na swojej drodze. Tłumaczy czytelnikowi swoiste reguły, którymi owi napotkani przez niego ludzie się kierują. I jak się w tym wszystkim odnaleźć? Co zrobić, aby osiągnąć cel? Jak rozmawiać z ludźmi, aby osiągnąć cel? Jak się zachowywać, aby osiągnąć cel? Bo na osiągnięcie celu Cejrowski był nastawiony jednoznacznie. Czy cel został osiągnięty? Nie napiszę. Przeczytajcie…
Obserwacja, obserwacja i jeszcze raz obserwacja. Gdyby dodać do tego umiejętność łączenia faktów i wyciągania wniosków, zdolność do przystosowania się do otaczającej nas w danej chwili rzeczywistości i cierpliwość… morze cierpliwości… możemy zaryzykować stwierdzenie, że to jest klucz do sukcesu.
Dżungla. Dżungla rządzi się swoimi prawami i tych praw należy bezwzględnie przestrzegać. Dlaczego? Ano dlatego, że w dżungli na każdym niemalże kroku czyhają na człowieka niebezpieczeństwa. Ludzie zamieszkujący dżunglę wiedzą, jak się w tym gąszczu praw i prawił odnaleźć. Kiedy trzeba zachować szczególną ostrożność. Czego się wystrzegać. Co jest pomocne, a co stwarzające zagrożenie. Co innego człowiek, który pochodzi z totalnie odmiennego świata. Grunt, to słuchać tych, którzy na dżungli się znają. Dżungla kusi. Kusi egzotyką i przygodą. Dżungla zachwyca. Zachwyca różnorodnością przyrody. Dżungla przeraża. Mnie przeraża wszystkim. A autora? A autora fascynuje i uwodzi. Cejrowski wręcz upaja się każdym dniem spędzonym w Amazonii. Każdym spotkaniem z tamtejszymi mieszkańcami. I zainteresowany jest jedynie poznaniem Amazonii i jej mieszkańców. Poznaniem rzeczywistym, a nie powierzchownym…
Wojciech Cejrowski kilkanaście razy powtarzał w tej książce: „Nie chcecie tu być!”. I ma rację. Nie chciałabym być w tych miejscach, do których on dotarł. Nie chciałabym być w tym miejscu, które było celem jego wyprawy. Nie chciałabym przeżyć tej przygody, którą on przeżył. Ale chcę o tym czytać. Recenzując zupełnie inną książkę podróżniczą napisałam, że są takie miejsca na świecie, do których z różnych powodów nigdy nie pojadę. I bardzo cieszę się, że takie miejsca mogę poznawać czytając książki. Tak jest i w tym przypadku. Ale książka „Piechotą do źródeł Orinoko” jest godna polecenia nie tylko z uwagi na treść, ale też z uwagi na formę i styl, jakim jest napisana…
Na czym polega pewien fenomen tej książki? Jest prawdziwa. Prawdziwa i autentyczna. Przynajmniej ja ją tak odbieram. Cejrowski świetnie oddaje świat, w którym się znalazł w poszukiwaniu przygody. Świat, który go otaczał i ludzi, których spotkał na swojej drodze. Tłumaczy czytelnikowi swoiste reguły, którymi owi napotkani przez niego ludzie się kierują. I jak się w tym wszystkim odnaleźć? Co zrobić, aby osiągnąć cel? Jak rozmawiać z ludźmi, aby osiągnąć cel? Jak się zachowywać, aby osiągnąć cel? Bo na osiągnięcie celu Cejrowski był nastawiony jednoznacznie. Czy cel został osiągnięty? Nie napiszę. Przeczytajcie…
Obserwacja, obserwacja i jeszcze raz obserwacja. Gdyby dodać do tego umiejętność łączenia faktów i wyciągania wniosków, zdolność do przystosowania się do otaczającej nas w danej chwili rzeczywistości i cierpliwość… morze cierpliwości… możemy zaryzykować stwierdzenie, że to jest klucz do sukcesu.
Dżungla. Dżungla rządzi się swoimi prawami i tych praw należy bezwzględnie przestrzegać. Dlaczego? Ano dlatego, że w dżungli na każdym niemalże kroku czyhają na człowieka niebezpieczeństwa. Ludzie zamieszkujący dżunglę wiedzą, jak się w tym gąszczu praw i prawił odnaleźć. Kiedy trzeba zachować szczególną ostrożność. Czego się wystrzegać. Co jest pomocne, a co stwarzające zagrożenie. Co innego człowiek, który pochodzi z totalnie odmiennego świata. Grunt, to słuchać tych, którzy na dżungli się znają. Dżungla kusi. Kusi egzotyką i przygodą. Dżungla zachwyca. Zachwyca różnorodnością przyrody. Dżungla przeraża. Mnie przeraża wszystkim. A autora? A autora fascynuje i uwodzi. Cejrowski wręcz upaja się każdym dniem spędzonym w Amazonii. Każdym spotkaniem z tamtejszymi mieszkańcami. I zainteresowany jest jedynie poznaniem Amazonii i jej mieszkańców. Poznaniem rzeczywistym, a nie powierzchownym…
O czym jest ta książka? Właśnie o tym. O wyprawie do Amazonii. O spotkaniu z drugim człowiekiem. I o tym, że należy mieć marzenia i nie bać ich realizacji. Nawet wtedy, gdy z początku ta realizacja będzie wydawać się nieosiągalna. Nawet wtedy, gdy trzeba będzie podjąć niemały trud.
„Piechotą do źródeł Orinoko” to książka napisana pierwszorzędnie. Autor doskonale operuje słowem. Mało tego! Robi to w taki sposób, że naprawdę trudno oderwać się od książki. Chciałoby się czytać więcej i więcej. Być może siłą przyciągającą jest bijąca autentyczność. Tak, uważam że Cejrowski jest bardzo szczery gawędząc o podążaniu do źródeł Orinoko.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu.
Bardzo lubię programy telewizyjne tego pana, ale książek jeszcze nie czytałam. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam sięgnąć choćby po jedną. Tak dla sprawdzenia :)
UsuńDużo osób w ostatnim czasie ją poleca, ale na razie sama jej nie czytałam. Super, że Tobie również się podobała.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Dołączam do grona polecających :)
UsuńMuszę w końcu zajrzeć do jakiejś książki Cejrowskiego.
OdpowiedzUsuńGorąco zachęcam :)
UsuńJuż pisałam, ale napiszę jeszcze raz : uwielbiam !
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńUwielbiam czytać książki tego autora :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, a ja dopiero pierwszą przeczytałam :)
UsuńNie czytałam jeszcze nic Cejrowskiego, bo jakoś tez zanim nie przepadam, ale skoro tak świetnie operuje słowem, to może jednak powinnam się przekonać :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też miałam zawsze pewne opory, ale... przełamałam je i nie żałuję :)
UsuńCejrowskiego znam tylko z programów w telewizji. Może kiedyś przeczyram którąś z jego książek 😊
OdpowiedzUsuńUważam, że warto :)
UsuńCo, jak co, ale styl pisania ma dobry, wypracowany.
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie :)
Usuń