Przejdź do głównej zawartości

Kalendarium #10

3 stycznia 1945 roku w Grodzisku Mazowieckim zmarł Ferdynand Antoni Ossendowski (pseudonim Feranto, Mark Czertwan). To polski pisarz, podróżnik, działacz społeczny i naukowy, zdeklarowany antykomunista. W dwudziestoleciu międzywojennym był jednym z najbardziej poczytnych pisarzy, także na świecie. Jego książki były tłumaczone na wiele języków. Zresztą sam władał aż siedmioma językami.

TU możecie przeczytać kilka słów o jego książce "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów"


TU z kolei wraz z Sergiuszem Piaseckim pojawia się na kartach powieści "Czwarty czerwony".


Komentarze

  1. Cieszę się, że wspominasz osoby, o których my często zapominamy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie wspomnienia są bardzo potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Za każdym razem mam wątpliwości czy kontynuować ten cykl.

      Usuń
  3. Nie miałam okazji czytać książek tego autora, dlatego cieszę się, że przypominasz o takich osobach.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie również takie posty są ciekawe. Nie znam książek tego autora, ale może po jakąś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa opinia. Będę się rozglądać za pozycjami tego autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)