"Pewnego razu w Trubczewsku". To film Larisy Sadiłowej. W niewielkim prowincjonalnym mieście mieszka ona i on. Sąsiedzi. Ona dzierga ubrania i przeróżne akcesoria i co jakiś czas rusza w świat, aby je sprzedać. On jest kierowcą tira. Ona zawsze jeździ do Moskwy. On do Rostowa. Ale to tylko wersja oficjalna. Nieoficjalnie to zawsze jest ich wspólna podróż. Ich czas.
Na co dzień ich życie toczy się w małym mieście, w którym wszyscy się znają i wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą. Trudno byłoby im utrzymać romans w tajemnicy. Trzeba przyznać, że nieźle to wszystko wymyślili. Podwójne życie okazało się łatwiejsze. Bo gdy tylko opuszczali swoją miejscowość … nie musieli się ukrywać. Mogli swobodnie być razem i cieszyć się swoją bliskością. Nie musieli funkcjonować w stanie permanentnej czujności, czy ktoś ze znajomych ich nie zobaczy. Ale... Dla niej to było niewystarczające. Podczas, gdy on nie miał problemu z takim życiem, ona coraz trudniej wszystko znosiła. On stawiał na wygodę. Ona na prawdę. On nie miał zamiaru ujawniać się. Ona wręcz przeciwnie. Obydwoje mieli rodziny. Obydwoje mieli wiele do stracenia. Z pomocą przyszedł przepadek. Jak zawsze w takich sytuacjach.
Przyszedł taki moment i romans wyszedł na jaw. Jak się zachowają? Jakie decyzje podejmą? To ona okazała się bardziej zdeterminowana. To ona podjęła niełatwą decyzję. To ona opuściła rodzinę. To ona była gotowa zacząć wszystko na nowo. Czy było warto?
To oszczędne w formie kino, ale bardzo bogate w treść. Można udawać, że nic się nie stało, ale to zawsze będzie tylko udawanie. I zawsze wydarzy się coś, co o zdradzie będzie przypominać... To też film o tym, jak co niektórzy notorycznie uciekają od odpowiedzialności. A miłość to nie tylko pocałunki i miłe słowa. To też odpowiedzialność za człowieka, którego rzekomo się kocha...
Tak trudno mi czasem pojąć zdradę, tego co ludzi do niej popycha. Kiedy wszystko w miłości się sypie ja byłabym za prawdą i zakończeniem tego niż brnięciem w kłamstwa. Jednak czy film jest dla mnie nie jestem pewna. Raczej niekoniecznie kusi mnie obejrzeć.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńZwykle tak jest w takich relacjach, że w końcu któraś strona chce więcej i zaczyna mieć oczekiwana i stawiać warunki. I zwykle to jest niestety kobieta, która nie potrafi rozdzielić emocji i bliskości. Dlatego chyba od początku lepiej w takie relacje się nie pakować.
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację, jednak ludzie w pewnym stanie nie myślą racjonalnie. Przynajmniej niektórzy...
UsuńNie słyszałam wcześniej o tym filmie, ale podobny motyw odnaleźć można także w literaturze.
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam w ramach festiwalu Sputnik nad Polską. Czasem te filmy można później obejrzeć w kinach wakacyjnych.
UsuńBardzo chętnie poznam tę historię. 😊
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym filmie. Lubię kino niezależne, ale w tym przypadku nie ciągnie mnie do obejrzenia tago tytułu.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Rozumiem :)
UsuńZ Anną Kareniną mi się skojarzyło :D Co Rosjanie mają do tych biednych kobiet uciekających z kochankami? ;)
OdpowiedzUsuńOj, dawno "Anny Kareniny" nie czytałam. Dzięki za przypomnienie :)
UsuńZupełnie nie znam tego filmu, ani o nim nie słyszałam. Muszę go obejrzeć. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuń