Przejdź do głównej zawartości

Poezja #14

Tęskniąc za górami zaczytuję się w strofach Adama Asnyka.

Ranek w górach

Wy­zło­co­ne słoń­cem szczy­ty
Już ró­żo­wo w gó­rze pło­ną
I po­god­nie lśnią błę­ki­ty
Nad po­gię­tych skał ko­ro­ną.

W dole - lasy skry­te w cie­niu
Toną jesz­cze w mgle per­ło­wej,
Co w po­ran­nym oświe­tle­niu
Mknie się z wol­na przez pa­ro­wy.

Lecz już wie­trzyk mgłę roz­pę­dza
I ta rwie się w chmu­rek sta­da...
Jak pa­ję­cza, wiot­ka przę­dza
Na kra­wę­dziach skał osia­da.

A spod sil­nej tej za­sło­ny
Świat prze­glą­da co­raz sze­rzej,
Z noc­nych, ci­chych snów zbu­dzo­ny,
Taki ja­sny, won­ny, świe­ży.

Wszyst­ko sre­brzy się do­ko­ła
Pod per­li­stą, buj­ną rosą,
Świer­ki, tra­wy, mchy i zio­ła
Bal­sa­micz­ny za­pach nio­są.

A blask spły­wa wciąż go­ręt­szy
Co­raz głę­biej oko to­nie,
Cu­dow­no­ści świat się pię­trzy,
W wy­zło­co­nej swej ko­ro­nie.

Góry wy­szły jak z ką­pie­li
I swym ło­nem świe­cą czy­stym,
W gra­ni­to­wej świe­cą bie­li
W tym po­wie­trzu prze­zro­czy­stym.

Każ­dy za­kręt, każ­dy za­łom
Wy­ska­ku­je żywy, dum­ny,
Słoń­ce dało ży­cie ska­łom,
Rzeź­biąc świa­tłem ich ko­lum­ny.

Wszyst­ko skrzy się, wszyst­ko mie­ni.
Wszyst­ko w oczach prze­ista­cza,
Gra prze­lot­nych barw i cie­ni
Co­raz szer­szy krąg za­ta­cza.

Już zdrój srebr­ną pia­ną bry­zga,
Gdy po ostrych gła­zach war­czy...
Już się żyw­szy od­blask śli­zga
Po je­zio­rek sil­nej tar­czy...

Już po­kra­śniał rą­bek lasu...
Już się wdzię­czy i uśmie­cha
Brzeg do­li­ny - a z sza­ła­su
Do­la­tu­ją śpiew­ne echa...

Przez zie­lo­ne łąk ko­bier­ce,
Dzwo­niąc, idą paść się trzo­dy...
Ja­kaś roz­kosz spły­wa w ser­ce,
Po­wiew szczę­ścia i swo­bo­dy.

Pierś się wzno­si, pierś się wzdy­ma
I po­wie­trze chci­wie chwy­ta -
Du­sza wy­biec chce oczy­ma
Upo­jo­na, a nie syta;

Niby le­cieć chce skrzy­dla­ta,
Obu­dzo­na jak z za­klę­cia...
I tę całą pięk­ność świa­ta
Chce uchwy­cić w swe ob­ję­cia.








Komentarze

  1. Piękny. Wróciły wspomnienia z Liceum . W góry m bardzo blisko w prostej linii. Pozdrawiam serdecznie znad książki o szybkiej nauce języków obcych. Dobrej nocy i weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie wiersz współgra ze zdjęciami. Świetny wpis

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny wiersz we wspaniałej oprawie graficznej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny wiersz - mam wrażenie, że Adam Asnyk jest trochę niedoceniany...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za ten wpis. Nie znałam tego wiersza, a jest piękny... Moim zdaniem idealny na konkurs recytatorski, pełen cudnych zabiegów stylistycznych. Perełka. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)