Przejdź do głównej zawartości

Podróże z książką #34

Wyjeżdżając z Białegostoku na zakończenie zwiedziliśmy skansen. Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej. Skansen zwiedzaliśmy z przewodnikiem, który poruszył temat bieżeństwa. O bieżeństwie pisałam przy okazji zwiedzania Skansenu Architektury Drewnianej Ludności Ruskiej Podlasia (możecie przeczytać TU).











Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Warto je kiedyś zwiedzić, jeśli będzie taka możliwość :)

      Usuń
  2. Kiedyś wizyty w skansenach mnie nudziły - teraz bardzo lubię takie wycieczki w przeszłość:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mnie chyba nigdy nie nudziło żadne muzeum :) Przynajmniej ja tego nie pamiętam :)

      Usuń
  3. Piękne miejsce! Uwielbiam takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że w Polsce w wielu miejscach powstaje coraz więcej skansenów :)

      Usuń
  4. Bardzo lubię oglądać i bywać w takich miejscach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj!! Ale piękne miejsce, urokliwe i takie magiczne...Dziękuję za możliwośc jego odwiedzenia. Dodaję blog do obserwowanych, będę zaglądać. Zapraszam w swoje progi. http://ukatji.blogspot.com/ Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zaplanować sobie zwiedzanie tamtejszych okolic :) Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Aktualnie czytam #259

Tana French, Z dala od świateł Od wydawcy: Najnowsza powieść pierwszej damy irlandzkiego kryminału. Nominowana do Goodreads Choice Awards 2020. Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem. Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości ­– raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub b

Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu

Andrea Levy, Wysepka Powiedzieć, że to kapitalna powieść to jakby nic nie powiedzieć. Tu zachwyca wszystko! Styl autorki. Bohaterowie. Historia. A historia… niestety niezbyt chlubna . Jest miłość, i jest pogarda. Jest pogoń za marzeniami. Jest wojna, i jest pokój. Są złudzenia i brutalne ich zdarcie. Są równi i równiejsi. Ktoś powie: życie. Ja odpowiem: zgoda. Ale… ale po przeczytaniu ostatniej strony dominującym uczuciem było uczucie … wstydu . Queenie i Bernard. Hortense i Gilbert. Małżeństwa z rozsądku. Pierwsze zawarte w Anglii, a drugie na Jamajce. Ich drogi spotkały się w pewnym londyńskim domu. Autorka odkrywa przed nami wszystkie karty bardzo powoli. Robi to subtelnie i … jakby to powiedzieć… w stylu każdego z bohaterów, przez co jest jeszcze ciekawiej. Wszystko układa się w logiczną całość, a na końcu i tak zostajemy zmiażdżeni . Queenie i Bernard. Ona córka rzeźnika, on nudny pracownik w administracji bankowej. Cóż takiego miał w sobie, że ta piękna i pełna życia młoda kob

Zmiana adresu blogowego

Zapraszam na  https://monikaolgalifestyle.blogspot.com/ Blog o książkach, o filmach, o podróżach, o modzie... Choć nie tylko. Mam nadzieję, że mimo tej zmiany zostaniecie ze mną i będziecie mi towarzyszyć podczas naszej blogowej przygody tak samo, jak do tej pory :)